1. UśmiechuMieszkając w Warszawie, miałam czasami wrażenie, że absolutnie każdy kogo spotykam ma właśnie bardzo zły dzień. W Liverpoolu jest pod tym względem zupełnie inaczej. Ludzie są na co dzień o wiele bardziej pogodni i uśmiechają się do nieznajomych. Na początku wydawało mi się to trochę dziwne, ale szybko odkryłam, że poprawia mi to nastrój i sama zaczęłam tak robić. Nie wiem czy jest to specyfika Anglii jako takiej czy po prostu mniejszego miasta, ale wprowadza to bardzo miłą atmosferę. 2. UprzejmościPrzepraszam, proszę, miłego dnia! Anglicy w kółko się nawzajem przepraszają, dziękują sobie i pytają co u nich słychać. Zdaję sobię sprawę, że robią to w dużej mierze mechanicznie, ale mimo wsztsrko sprawia to, że codzienne interakcje społeczne stają się o wiele przyjemniejsze i milsze. 3. Pozytywnej informacji zwrotnejKiedy oddaję w pracy jakieś zadanie, zawsze dostaję informację zwrotną, co więcej ma ona zawsze pozytywną budowę. Zaczyna się od tego co wykonałam dobrze, później jest mowa o tym co mogłabym poprawić i kończy się jakimś w miarę pozytywnym podsumowaniem. Jeśli zaś jestem krytykowana, to w sposób bardzo konstuktywny. Bardzo mi się to podoba i motywuje mnie do polepszania swoich wyników. 4. Tego, że imprezować można w każdym wiekuWychodząc do pubów w Polsce zauważam, że średnia wieku nie przekracza zazwyczaj 30-35 lat. Przyznam, że trochę mnie to martwi, bo wyobrażam sobie że za 10 czy 15 lat dalej będę miała ochotę wyjść od czasu do czasu ze znajomymi na piwo i nie czuć się z tym głupio. W Anglii wychodząc wieczorem na miasto można spotkać absolutnie pełen przekrój wiekowy. Moim ulubionym przykładem jest sytuacja, której byłam świadkiem jakiś czas temu. Pod pub, w którym siedziałam ze znajomymi, podjechała taksówka, pan kierowca wysiadł aby... pomóc wystawić z taksówki chodzik jednej z około 80 letnich Pań, które właśnie udawały się do tego samego pubu na piwo z koleżankami. Muszę przyznać, że taka wizja mojej emerytury nie byłaby wcale zła.
0 Comments
|
AutorOd dwóch lat mieszkam i pracuję w Liverpoolu. Kocham moją pracę (jak najbardziej etatową), ale poza tym kocham podróżować. Na moim blogu nie znajdziesz recepty na to ja „rzucić wszystko i wyjechać w nieznane” ani jak stać się pełnoetatowym podróżnikiem. Będzie natomiast o tym jak zwiedzić kawał świata nie wywracając całego życia do góry nogami. A także trochę o tym, jak przeżyć w Anglii i nie zwariować. I może jeszcze o czymś, zobaczymy! Archiwa
Październik 2018
|